20 października 2017

O asertywności część 2 - Komunikat Ja

Pisałam ostatnio o tym czym jest asertywność oraz czym różni się od uległości i agresji (zapraszam do zapoznania się z poprzednim artykułem). Teraz chciałabym opowiedzieć wam krótko o jednej z bardziej podstawowych rzeczy w asertywności, czyli o stosowaniu „komunikatów Ja”. Dla wielu osób brzmi to dość tajemniczo, ale sprawa jest tak naprawdę dość prosta. Żeby zachować się asertywnie i nie atakować innych, warto mówić o sobie – o swoich emocjach, swoich opiniach i swoim odbiorze rzeczywistości, a nie o tej drugiej osobie. Gdy mówimy komuś co zrobił lub co czuje, naturalną reakcją drugiej strony jest zaprzeczanie i obrona. Trudno się wtedy dogadać, nawet jeżeli mamy rację.

Podam prosty przykład: gdy powiemy komuś „wkurzasz mnie”, sugerujemy, że to ta osoba robi coś, co wywołuje naszą złość. Nawet jeżeli faktycznie tak jest, ta osoba czuje się atakowana i dlatego będzie się bronić. Może odpowiedzieć np. „wcale cię nie wkurzam” i awantura gotowa. A przecież nasza emocja – w tym przypadku złość – jest NASZĄ emocją. MOJĄ. To JA ją czuję, nie ktoś inny mi ją dał z zewnątrz. Jeżeli powiem o tym co ja czuję, a nie o tym co ktoś zrobił, nie jest już tak łatwo zaprzeczyć. Jeżeli powiem „zezłościłam się, kiedy to powiedziałeś”, to jak można by zaprzeczyć? Przecież ktoś mi nie powie, że się nie zezłościłam, nie zaprzeczy też raczej temu co powiedział. Może natomiast sprostować to, co miał na myśli lub przedyskutować to, co wywołało we mnie złość. Uff, udało się uniknąć kłótni.

Wiadomo, że nie zawsze jest idealnie – czasami ja zachowam się asertywnie, a ktoś inny odpowie agresją. Na to już niewiele możemy poradzić. Ale gdy zachowujemy się asertywnie jesteśmy pewni że nie atakujemy, nie jesteśmy agresywni, a więc możemy mieć czyste sumienie. 

Jeszcze jedna ważna wskazówka – warto przestać używać słów takich jak „zawsze” i „nigdy”. Nikt nie zachowuje się w określony sposób zawsze. Można mieć swój określony sposób reagowania i zachowywać się jakoś zazwyczaj, ale w 99% przypadków słowo „zawsze” wypowiedziane w kłótni nie jest prawdą. Jak mówimy coś takiego, również naturalną i spontaniczną reakcją jest obrona. Od razu chce się powiedzieć „wcale nie zawsze”. A przecież pewnie w ogóle nie o to chodzi.

Podam jeszcze kilka przykładów, żeby rozjaśnić o co chodzi. Spróbujcie powiedzieć je sobie na głos i zobaczcie jakie uczucia wywołuje w was każde z tych stwierdzeń. Co mielibyście ochotę odpowiedzieć, jeżeli usłyszelibyście coś takiego?

1. „Ty zawsze zostawiasz brudne skarpetki na podłodze! Wiecznie muszę po tobie sprzątać!” 
„Zezłościłam się gdy zobaczyłam twoje brudne skarpetki na podłodze już trzeci raz w tym tygodniu. Wiesz przecież, że nie lubię bałaganu, a nie chcę po tobie sprzątać gdy jestem zmęczona.” 

2. „W kółko jemy to samo. Twoja kuchnia jest okropna. Czemu nigdy nie ugotujesz nic dobrego?” 
„Rozumiem, że się starasz i dziękuję ci, że dla mnie gotujesz. Ta potrawka z kurczaka jednak nie za bardzo mi smakuje. Może mogłabyś od czasu do czasu ugotować coś innego?” 

3. „Jak mogłeś znowu zapomnieć o moich urodzinach? Nigdy o niczym nie pamiętasz. Tobie chyba w ogóle na mnie nie zależy.” 
„Jest mi przykro, że nie złożyłeś mi życzeń urodzinowych. Co się stało, że nie pamiętałeś?” 

Spróbujcie zrobić sobie takie ćwiczenie. Przez najbliższe kilka dni, gdy będziecie mieli ochotę powiedzieć coś o kimś: np. „denerwujesz mnie”, „sprawiasz mi przykrość”, „stresujesz mnie”, „zawstydzasz mnie”, spróbujcie zamienić to na komunikat „Ja”: „zezłościłam się”, „jest mi przykro”, „stresuję się”, „wstydzę się”. Zobaczycie, różnica będzie ogromna!