31 maja 2017

O słuchaniu


Czasami mam wrażenie, że ogromnej ilości konfliktów, nieporozumień i wynikającego z nich cierpienia można by uniknąć, gdyby ludzie zaczęli wzajemnie się słuchać. Ale nie tak jak zwykle słuchać i zaraz zapominać. Albo słuchać i interpretować zgodnie ze swoim punktem widzenia. Tylko słuchać i spróbować naprawdę kogoś usłyszeć. Zrozumieć to, co mówi nie z własnej perspektywy, tylko z perspektywy tej osoby.

Ludzie generalnie posługują się schematami, automatyzmami. Dotyczy to całego naszego życia, nie tylko relacji z ludźmi. Gdy uczymy się czytać albo jeździć samochodem, początkowo wszystko wykonujemy świadomie, koncentrując się na każdym szczególe, powoli przechodząc do trybu automatycznego. Nabieramy wprawy i przestajemy się zastanawiać. Jest to niezwykle przydatna cecha naszego mózgu. Wyobraźcie sobie co by było, gdybyśmy musieli nad wszystkim co robimy zastanawiać się tak, jakbyśmy robili to po raz pierwszy. Byłoby ciężko, prawda?

Tak samo jest w relacjach z ludźmi. Nie wchodzimy w każdą relację tak, jakby to było po raz pierwszy. Nie nawiązujemy każdej rozmowy z bliskimi w taki sposób, jakbyśmy widzieli ich pierwszy raz w życiu. Mamy pewien określony, wyuczony sposób widzenia ludzi i świata, którym posługujemy się na co dzień. Coś w rodzaju filtra, przez który przepuszczamy to, co mówią do nas ludzie. Interpretujemy to, co słyszymy przez pryzmat naszych wcześniejszych doświadczeń z ludźmi. Tworzymy sobie wstępne założenia, które chronią nas przed doznaniem krzywdy, zazwyczaj ułatwiają nam życie, ale też utrudniają nam zobaczenie sytuacji z perspektywy drugiej osoby. Zdecydowanie przeszkadzają nam też w zauważeniu, że ta druga osoba może się zmieniać.

Spróbujcie przypomnieć sobie sytuacje, w których wasz rozmówca zaczynał coś mówić i już wiedzieliście co powie dalej. Większość osób ma takie sytuacje, bo będąc z kimś blisko często możemy przewidzieć co ta osoba ma do powiedzenia. Ale! Co jeśli ta osoba pracuje nad sobą, próbuje się zmieniać, usłyszała coś dla niej nowego, wzięła do siebie twoje wcześniejsze uwagi albo z jakiegokolwiek innego powodu chciała tym razem powiedzieć coś innego? Jeśli dopowiemy sobie w myślach to, co nam się wydaje że druga osoba chce powiedzieć, to przestajemy słyszeć. Nawet jeśli powie co innego, to nasz mózg zapamięta to, co sobie pomyśleliśmy, a nie to co usłyszeliśmy. Efekt jest taki, że każda z osób ma wrażenie, że rozmowa była o czymś innym i konflikt gotowy.

Inny przykład. W trakcie okresu dorastania wyrabiamy sobie różne przekonania, takie wewnętrzne schematy, np. że „mama się czepia”, albo „ojcu na mnie nie zależy”. Każdy ma inne (bardziej lub mniej pozytywne). Ten schemat przez lata utrwala się i reagujemy zgodnie z nim. Zwykle jak ktoś się nas czepia, to tak naprawdę oznacza, że przekracza nasze granice, reagujemy więc złością, relacja robi się napięta, pojawiają się konflikty. Co się dzieje, gdy taki schemat „mama się czepia” zostanie nam w dorosłym życiu? Być może mama już zdążyła zauważyć, że jesteś dorosły, stara się szanować twoje granice, ale gdy cokolwiek powie, to automatycznie włącza się stary schemat: „Na pewno znowu się czepia, więc po co miałbym jej słuchać?”

Jeszcze inny utrudniający nam relacje schemat pojawia się, gdy mamy wiele negatywnych doświadczeń z przeszłości. Gdy rodzice źle nas traktują, w szkole jesteśmy prześladowani, na studiach nie mamy znajomych, szef w pierwszej pracy ciągle krzyczy... Jak wtedy komuś zaufać? Skoro w naszym doświadczeniu większość ludzi miała złe intencje, to jak można uwierzyć, że ktoś nowo poznany może mieć inne? Bardzo trudno taki schemat przełamać, wydaje się to bardzo ryzykowne, bo przecież po raz kolejny możemy trafić na osobę, która nas skrzywdzi. Ale posługując się takim schematem, wciąż nie potrafimy innych usłyszeć.

Ostatni przykład, to sytuacja, w której za bardzo koncentrujemy się na sobie, żeby usłyszeć drugą osobę. Jesteśmy skupieni na swoim cierpieniu, na swoich argumentach i nie widzimy tego, że z perspektywy drugiej osoby sytuacja wygląda inaczej. Że być może nie miała złych intencji, być może postąpiła najlepiej jak na tamten moment potrafiła. Że też cierpi. Czasami nasuwa nam się stwierdzenie „Ale mnie jest gorzej, ja cierpię bardziej”. Po pierwsze, skąd to wiesz? Jesteś tego pewien na 100%? Po drugie, czy tak naprawdę ma znaczenie, kto cierpi bardziej? Obie strony chcą być wysłuchane i zrozumiane, a zamiast tego licytujemy się kto ma gorzej.

Mam świadomość tego, że czasami jest trudno oderwać się od siebie i swojego punktu widzenia. Mnie też czasami jest trudno. Ale być może warto na chwilę się zatrzymać i posłuchać. Bez uprzedzeń, założeń, przewidywania, interpretacji i oczekiwań. Spróbować zobaczyć świat oczami drugiej osoby. Praktycznie nic nie ryzykujemy, a zyskujemy szansę na bliską relację, na zażegnanie konfliktu. I być może druga strona odwdzięczy się tym samym.
„Kiedy ktoś naprawdę cię słyszy i wcale przy tym nie osądza, nie próbuje brać za ciebie odpowiedzialności ani cię kształtować, jest to cholernie dobre uczucie. (…) Kiedy ktoś mnie wysłucha, mogę zobaczyć mój świat w całkiem nowym świetle i pójść dalej. To zdumiewające, jak na pozór nierozwiązywalne problemy nagle dają się rozwiązać, gdy ktoś cię słucha.” - Carl Rogers



Powiązane posty

0 komentarze:

Prześlij komentarz