25 sierpnia 2017

O asertywności część 1 – uległy, agresywny czy asertywny?



Do napisania tego posta skłoniło mnie zetknięcie się z opinią, że nie warto być asertywnym, ponieważ osoby asertywne są „chamskie i nikt ich nie lubi”. Najpierw się zdziwiłam, potem doszłam do wniosku, że być może stwierdzenie to całkiem nieźle oddaje powszechne przekonanie o tym czym jest asertywność. A tak naprawdę jest zupełnie czymś innym.

Większości ludzi asertywność kojarzy się z mówieniem „nie”. Najlepiej stanowczo. Nie ważne co się dzieje z drugą osobą, trzeba postawić na swoim. Jeżeli tak zdefiniowalibyśmy asertywność, faktycznie osoba asertywna raczej nie byłaby lubiana. Taki pogląd o asertywności to tylko jedna jej strona, co bez tej drugiej strony daje niepełny i nieprawdziwy obraz. Asertywność to faktycznie obrona własnych granic (m.in. mówienie „nie”, ale też dużo więcej), ale również (a może nawet przede wszystkim) poszanowanie cudzych granic. Jeżeli w swojej obronie naruszamy czyjeś granice (np. poprzez bycie „chamskim”), to już nie jest asertywność. Jest ogromna różnica pomiędzy asertywnością i agresją.

W kontakcie z drugim człowiekiem możemy przyjąć trzy różne postawy: uległą, agresywną lub asertywną. Gdy jesteśmy ulegli, pozwalamy innym przekraczać nasze granice. Przykładowo: zgadzamy się na coś, na co nie mamy ochoty, pozwalamy komuś na siebie krzyczeć, mimo że mamy chęć wyjść albo coś odpowiedzieć, nie reagujemy gdy ktoś pcha się na nas w autobusie, rezygnujemy z czegoś, na czym nam zależało, itp. Przykładów jest dużo. Uległa postawa często wynika z lęku przed odrzuceniem, potrzeby aprobaty ze strony innych, chęci uniknięcia konfliktów lub czasami po prostu z grzeczności. Konsekwencją jest jednak często poczucie krzywdy, niesprawiedliwości, frustracja, złość. W dalszej kolejności tracimy poczucie własnej wartości, zdarzają nam się wybuchy agresji, ryzykujemy pogorszeniem bliskiej relacji.

Natomiast gdy jesteśmy agresywni, znajdujemy się po tej drugiej stronie. Naruszamy granice innych. Na przykład: wymuszamy na kimś zrobienie czegoś, na co on nie ma ochoty, prosimy o coś, ale nie dopuszczając możliwości odmowy, stawiamy na swoim raniąc czyjeś uczucia, mówimy komuś co ma robić i w jaki sposób. Taką postawą zrażamy do siebie innych, ranimy ich, wchodzimy w ciągłe konflikty, często mamy poczucie winy, ryzykujemy utratą szacunku do siebie i do innych ludzi. Agresywna postawa wynika z lęku przed tym, że nasze potrzeby nie będą zaspokojone, z chęci wyładowania złości lub zwrócenia na siebie uwagi. Często jest też reakcją na sytuacje, w których inni ludzie przekraczają nasze granice, czyli zachowują się agresywnie wobec nas. Ale gdy reagujemy agresją na agresję, znajdujemy się w błędnym kole, w spirali agresji, którą ciężko jest zatrzymać. A może warto zareagować inaczej?

Gdy jesteśmy asertywni, bronimy własnych granic i stawiamy na swoim, mając na uwadze granice i godność drugiej osoby. Nie wymuszamy, nie szantażujemy, nie krzyczymy, nie obrażamy innych, ale mówimy o swoich odczuciach i potrzebach. Mniej ranimy innych, a za to odzyskujemy kontrolę nad własnym życiem. Realizujemy swoje potrzeby, zachowując szacunek do innych i do samego siebie. Asertywność wcale nie jest prosta. Gdy inni przekraczają nasze granice, „wchodzą nam na głowę”, to większość z nas ulega i nie broni się wcale lub broni się, ale zapominając na moment o szacunku do tej drugiej osoby. Nie twierdzę, że asertywnym trzeba być absolutnie zawsze w każdej sytuacji, ale warto jest uświadomić sobie możliwość wyboru własnej postawy i podejmować ten wybór świadomie.

O tym jak być asertywnym, jak postępować w zgodzie ze sobą nie raniąc jednocześnie innych napiszę w następnych postach, zachęcam więc do subskrybowania lub śledzenia mojego facebooka.



Powiązane posty

0 komentarze:

Prześlij komentarz